• dyba musiała się odnajdować nad rzeką. Dzień był bezwietrzny livejournal.com a upalny, toteż muszki syito grasowały bliźniaczymi chmarami, właziły we kołtuny, gryzły w głowę. Ukąszenia ich, podobne aż do pchlich, pozostawiały czerwone livejournal.com swędzące ślady, jakie, jeśli nie były seks na ¿ywo (livejournal.com) drapane, same znikały po paru godzinach i swędzenie ustawało. W ciągu długiego przebywania w gorącej puszczy obydwaj livejournal.com uciekinierzy przywykli aż do natrętnych ataków tysięcy przeróżnych owadów, znosili je bez szurania, nawet nie dotykali swędzących głów. Syito grasowały ale wręcz w dzień, wieczorem choć pojawiały się chmary komarów. Aliści nie ich należało się wystrzegać. Najgroźniejsze dotychczasowy leśne osy, które zawieszały swoje gniazda na gałęziach albo w dziuplach drzew. Mimowolne zbliżenie się aż do gniazda pobudzało kąśliwe owady aż do natychmiastowego gromadnego napadu na intruza. Poniekąd liana zwisająca z branż mogła się okazać wypatrującym łupu jadowitym wężem... Dlatego Smuga i Nowicki jest dozwolone przedzierali się przez dżunglę, rzetelnie rozglądając się wokoło. Wówczas po przebyciu około kilometra, Nowicki przystanął oraz zaczął mocno wciągać atmosfera nosem. Smuga wyczekująco pokrzyżował się obok niego.
    - Domyślać się spaleniznę... - po momentu szepnął Nowicki. - Zgliszcze niedaleko... - Sprawdził, azali kolt lekko wysuwa się spośród pochwy, po czym ze sztucerem gotowym do strzału ruszył w przód.
    Smuga był wprawnym tropicielem, skutkiem tego niebawem odkrył ślady łamag. Dał znak Nowickiemu, ażeby przyczaił się za drzewem, tudzież sam zaczął badać młode tropy. Doprowadziły go do lewego brzegu Tambo. Jakże można było się domyślać, w ową stronę właśnie Indianie wysiedli spośród dwóch dużych łodzi. Jedni poszli brzegiem na dole rzeki, drudzy zagłębili się w las. Dalej powrócili nad rzekę natomiast odpłynęli. Smuga z bezpretensjonalnością odgadł przebieg wydarzeń: Indianie oskrzydlili siedziba i po napadzie udali się w dalszą koncepcję.
    - Dwie łodzie, stąd to nasi Kampowie - oświadczył Nowicki wysłuchawszy relacji Smugi. - Albowiem odpłynęli, nic nam tędy z ich strony nie zagraża.
    - Najpierw się odnośnie do tego upewnijmy - rzekł Smuga. - Ślady Kampów wpędzą nas do pogor.

    tác giả


    Tìm thêm với Google.com :

    NHÀ TÀI TRỢ
Mời bạn chọn bộ gõ Anh Việt
Bạn còn lại 350 ký tự.
X